Kilka dni temu w serwisie WirtualneMedia.pl pojawił się artykuł o tytule balansującym na granicy clikbaitu i kontrowersji „Marki drwią z InPostu. Marek Staniszewski: Założyciel balansuje na granicy wielkości i śmieszności”. Autor artykułu oraz zaproszeni eksperci komentują sytuację związaną z informacją firmy InPost wysłaną do jej kontrahentów, w której firma prosi o poprawne komunikowanie swojego znaku towarowego i nieodmienianie wyrazu Paczkomat® przez przypadki. Informacja obiegła Internet i wywołała falę komentarzy, krytyki i śmiechu. Czy słusznie? Ja również pozwolę sobie na przedstawienie swojego punktu widzenia w tej sprawie.
W mojej ocenie jest to bardzo dobry ruch, jedyne co można zarzucić to to, że tak późno! Owszem, walki o klienta nie wygrywa się dodaniem R’ki do nazwy, ale InPost tę walkę o klienta ma już dawno wygraną. Teraz tylko formalizuje kwestię związaną z poprawnym używaniem jej znaku towarowego. W sytuacji gdy inne firmy zaczęły świadczyć podobne usługi, dla mnie zrozumiałe jest, że właściciel marki — która była pierwsza na rynku — chce, aby jego marka nie została sprowadzona jedynie do synonimu maszyny do odbierania paczek. Niektórzy internauci komentują sytuację: „dla mnie obojętne jest czy odbieram paczkę z paczkomatu, czy allegromatu itp.”. To tak jakby w komisie samochodowym zdjąć znaczki ze wszystkich aut, bo dla klienta nieważne jest czy kupuje Skodę, czy Mercedesa, jeśli szuka auta w kombi. Na pewno nie dla każdego klienta będzie to obojętne, a już zdecydowanie nie jest to obojętne dla właściciela marki, który w jej stworzenie zainwestował setki milionów czy miliardy złotych.
Nie zgadzam się z tezą postawioną w tytule artykułu, że „założyciel balansuje na granicy wielkości i śmieszności”. Dla mnie na granicy śmieszności i RTM balansują inne marki, które próbują przy tej okazji zabłysnąć w komunikatach, jak to ich nazwy się pięknie deklinują. Nie rozumiem też kpiny po stronie użytkowników, przecież InPost wyraźnie poprosił jedynie kontrahentów, a nie konsumentów o stosowanie „formalnej” formy znaku towarowego. Dodatkowo jeszcze jedną i zupełnie odrębną kwestią, której większość komentujących nie zauważa lub nie rozumie, jest spór z Pocztą Polską, która wniosła o unieważnienie rejestracji słownego znaku towarowego InPostu.
Jakie widzę korzyści w tej sytuacji?
Dokonując zakupów w sklepie internetowym, zaraz po dostępności i cenie towaru ważne jest dla mnie jakie sklep oferuje formy płatności oraz dostawy. W sytuacji gdy sklep jest zobowiązany do podania informacji, że obsługuje Paczkomat®, to mam jasną informację, że będę mógł odebrać paczkę za pomocą usługi, która jest blisko mnie, którą lubię, której ufam, której aplikacje posiadam. Jeśli sprowadzilibyśmy paczkomaty do jakiejkolwiek usługi odbierania paczki „z maszyny” to wprowadza dla mnie jako klienta element dyskomfortu. Moim zdaniem sklepy internetowe, zamiast się wyśmiewać, powinny zrobić reklamy „TAK, wysyłamy paczki do urządzeń Paczkomat®”. I po raz kolejny skorzystać z siły tej marki dla własnych celów, ponieważ obsługą wysyłek za pośrednictwem InPostu dla wielu klientów jest jednym z kryteriów wyboru sklepu internetowego.